- Marcin, co ty robisz? Znowu myślisz
o niebieskich migdałach? - Darek potrząsnął swoim kolegą z
ławki.
- Nie, ale ona ma niebieskie oczy –
odpowiedział chłopak, chwytając długopis. Spojrzał na tablicę i
zaczął przepisywać do zeszytu rozwiązanie zadania. Jego
szaroniebieskie oczy śledziły rzędy cyfr, ale za żadne skarby nie
mógł zrozumieć, co z czego wynika. Zaczął drapać się po
głowie. Jego blond włosy stawały się za długie, ale nie miał
głowy, by udać się do fryzjera.
- Dareeek – powiedział Marcin
uśmiechając się do kolegi. - Możesz mi wytłumaczyć o co w tym –
wskazał na tablicę – chodzi?
Brunet potrząsnął głową i zaczął
tłumaczyć blondynowi zadania z funkcji trygonometrycznych.
Gdy wychodzili z klasy wzrok Marcina
zaczął obserwować wszystkich wokół. Do Darka podeszła jego
dziewczyna, Milena i razem poszli pogadać w dwójkę. Chłopak
westchnął, też by tak chciał, ale wszystkie jego związki to były
niewypały. Z początku wydawało mu się, że to coś więcej, ale
po kilku tygodniach zaczynało się psuć. Wszystko się rozpadało,
a on znów był sam. Z resztą jak zawsze. Miał dusze samotnika, co
odzwierciedlało się w jego otoczeniu. Znali go tylko Darek z Mileną
oraz rodzina.
Zanurzony w swoje własne myśli,
Marcin powędrował pod salę biologiczną. Liczył, że Kamila
została chwilę w klasie i będzie mógł ją zobaczyć. No nie
oszukujmy się, ta młoda dziewczyna interesowała go, bardzo go
interesowała. Zawsze wesoła, otoczona kolegami, a do tego
inteligentna. Kilka razy rozmawiali, ale zwykle był to tylko krótkie
rozmowy, które mogą przeprowadzić dwoje nieznanych sobie osób. A
on chciał, by byli dla siebie kimś więcej.
Ale wśród pragnień nie znalazł
odwagi, by podejść i spytać się o numer telefonu.
Kamila sprawdziła godzinę na
telefonie, 13:13. Uśmiechnęła się i szturchnęła Maćka. Ten
spojrzał na nią swoimi brązowymi oczyma, a ona podsunęła mu pod
nos telefon.
- No i co z tego? Nie wiesz, czy to on
o tobie myśli – powiedział chłopak i wrócił do notowania
wykładu nauczycielki. Ale kogo obchodziłyby Sonety krymskie,
gdy w sercu rośnie nadzieja, że jednak uczucia są odwzajemnione?
- Ja wiem, że to on – powiedziała
Kamila z uśmiechem na twarzy.
- Taa... A zagadać kiedy do niego
zagadasz? - spytał z ironicznie podniesionymi brwiami.
- To zostawię jemu. Facet też coś
musi robić – odpowiedziała. Spojrzała ponownie na godzinę.
Jeszcze minuta i koniec lekcji.
- Jakoś Lena sama mnie wyrwała –
powiedział chłopak, pisząc notatkę.
- Tylko ciebie można wyrywać jak
buraki na polu. Jak wiesz, gdzie rosną, to jest to dziecinna zabawa
– odpowiedziała Kamila zła. Maciek chciał jej jeszcze coś
powiedzieć, ale uprzedził go dzwonek. - No to koniec lekcji. Lecę
na autobus, pa – powiedziała i szybko się spakowała. Nie
słuchała tego, co mówi jej przyjaciel, bo śpieszyła się, by
zobaczyć jeszcze Marcina na przystanku. Sama nie wiedziała jak to
się stało, że się w nim zauroczyła. Był wysoki i umięśniony,
to fakt, ale poza tym jakiś wielkim przystojniakiem nie był. Ale
inteligentnie patrzył i chyba to zwróciło jej uwagę. Tylko
szkoda, że ona nie zwróciła uwagi jego.
Idąc przez miasto, słuchała muzyki
i uśmiechała się promiennie. Dopiero na przystanku jej uśmiech
zbladł. Marcin stał na przystanku i przytulał jakąś dziewczynę.
Świat Kamili legł w gruzach. Jej marzenia, że będzie z blondynem
i wszystkie plany.
A może lepiej umówić się
Robertem? Sama siebie się zapytała.
Weronika śmiała się, gdy szła z
Marcinem. Jej kuzyn był bardzo ciekawą osobą, jeżeli udało się
go bliżej poznać. Komórka chłopaka się rozdzwoniła. Odblokował
telefon i przeczytał otrzymanego sms-a. Nagle jego uśmiech zgasł.
Dziewczyna spojrzała się na swojego brata ciotecznego.
- Co jest? - spytała. Ten tylko się
odwrócił i pokręcił głową.
- Pamiętasz jak mówiłem co o
Kamili? Tej dziewczynie, która mi się podoba?
- No pamiętam – odpowiedziała
dziewczyna.
- A więc zgodziła się na randkę z
Robertem. Jak mówiłem, ona mnie nawet nie zauważa – powiedział.
Kuzynka spojrzała na niego uważnie i zadała jedno nurtujące ją
pytanie.
- I co teraz zrobisz?
- Jak to co? Zapomnę – odpowiedział
i zakończył rozmowę.